Między
dwójką osób w pomieszczeniu zapadła cisza i blondynka zaczęła przyglądać się
swojemu nowemu koledze. Chociaż on nie wyglądał jak młodociany pedofil. Może
była zbyt chamska dla takiego zielonowłosego dzieciaka. Ile on mógł mieć.. z
piętnaście lat? Tyle to wampir.. równie dobrze może być od niej starszy o
tysiąclecia. Sakuya była chyba bardziej rozemocjonowany niż dziecko dostające
prezent na gwiazdkę. Więc to prawda… naprawdę istnieje kobieta wyglądająca jak
brat wampira Mahiru. Berukia nie chciał go tutaj puścić. Nie ufał mu. Naprawdę
ten różowowłosy kretyn myślał, że on wypuści ich jeńca? Ech pewnie dalej
traktuje go jak dziecko, a wcale nie jest taki naiwny! Spojrzał kolejny raz na
kobietę, która bluzgała sobie w myślach. Tego nauczyła się od swojej starszej
siostry. W duszy przeklina ile może, a na twarzy ma uroczy uśmiech. Coś w stylu
„ kurwo spłoń” a twarz niczym z
reklamy Colgate. Już dawno by stąd spierdoliła, gdyby zacny chłopak nie
postanowił sobie tutaj przyjść.
— Długo
jesteś w Tokio?
Dziewczyna
pokręciła przecząco głową. Przecież mówiła tamtym debilom, że jest tu
przejazdem. Czy wszystkie wampiry w tym kraju są niedorozwinięte? Zielonowłosy
usiadł obok niej wcale nie przerywając spojrzenia. Wampirzyca zaczęła się
rumienić. Nie była przyzwyczajona do spojrzeń chłopców, a ten prawie ją nim
zżerał.
— Nie
mogę tu zostać.. musze uciekać — Watanuki podniósł zdziwiony brew do góry.
Uciekać? No rozumie pewnie chodzi o Tsubakiego. Też by spierdalał, gdzie pieprz
rośnie, gdyby ktoś się śmiał z byle gówna.
—
Raczej musisz poczekać, aż ktoś po ciebie przyjdzie — Chłopak westchnął
opierając się obok niej o ścianę. Wszyscy są już na swoich miejscach tylko on
sobie ucina pogawędki z więźniem — skoro nie jesteś z Tokio.. to skąd?
— Ja? —
Pomrugała parę razy. On tak na poważnie? Siedzi związana jak szynka na ubicie i
jeszcze nie wiadomo, kiedy stąd wylezie. A ten się jej pyta skąd jest? Z KRAINY
CZARÓW KURWA MAĆ! Dobra Inaba spokojnie.. Pamiętasz? Zielona łąka.
Popierdalające króliczki i szczery uśmiech. Tak szczery, że powinna włożyć
sobie kij do buzi by był szerszy — znikąd.. po prostu zwiewam po świecie z
siostrą. Znaczy zwiedzam.
— Ach
zwiewasz.. ciekawe — Nie lubił kłamców, ale dziewczyna nie wyglądała na to, że
ma ochotę podzielić się prawdą. Kłamstwo z niej po prostu wypływało niczym
magma. Ale co on ma zrobić? Nagle jej oczy rozbłysły jak u sroki.
— Tak
chciałam sobie pozwiedzać miasto — Mruknęła pod nosem. Historia.. zabytki.
Wszystko było dosłownie pod jej nosem. Planowała wyciągnąć Osakę wszędzie gdzie
się da dopóki dziewczyna na wszystko zgadza. A teraz pewnie, gdy tylko się
uwolnią będą wracać do Europy. — można tyle zabytków tutaj spotkać. Stroi i
broni. Kiedyś zostanę aktorką!
—
A..aktorką? — Zielonowłosy zachichotał pod nosem. Zabawne, wampir mający
dziwnie przyziemne marzenia. Szkoda, że on też takich nie ma. Przyjemniej by mu
się żyło zamiast oglądania codziennie masakr.
—
Literatura jest genialna!
—
Widzę, że oni nic ci nie wytłumaczyli?
—
Raczej nie nazwałabym ich punktem informacyjnym. Lekarzami też nie skoro
rozpoznanie płci jest dla nich problemem..
— Co
szukasz w Japonii?
— W
zasadzie przyjechałam tu tylko na koncert Lichta Todorokiego — Mina chłopaka
zrzedła na te słowa. Czyli jednak znają się z czarnowłosym? — namówiłam na
przyjazd moją siostrę, znaczy postawiłam ją przed faktem dokonanym.
Ubawiona
pokazała język jakby wspomnienie spowodowała u niej pozytywne odczucia. Tak
siostra na pewno po nią przyjdzie i tamci będą błagać o szybką śmierć. Wściekła
Osaka to niebezpieczna Osaka. Po czym oczy zalśniły się mocniejszą czerwienią.
—
Muzyką też się interesuje, ale osobiście bardziej jej słucham niż gram.
—
Chciała bym się kiedyś nauczyć grać na gitarze.. — Pokręciła niezadowolona
głową — na pewno by mi szło lepiej gdybyśmy spędziły więcej czasu w jednym
miejscu..
— To
czemu nie zostaniecie? — Zaczęła mu się podobać rozmowa z tą blondynką. W
pewnej mierze przypominała mu Shirotę. Tylko z tamtym nastolatkiem jak
rozmawiał zapominał, że jest… no właśnie…
— Nie
możemy — Jaki ten chłopak jest ciekawski. Jak nic mógłby pracować w gazecie.
— No
tak.. zwiedzacie — Zaśmiał się posyłając dziewczynie ironiczny uśmieszek.
Najlepsze kłamstwa są takie, które i tak widać na pierwszy rzut oka. Nawet
zaczął się zastanawiać czy ona tak kłamie nieświadomie czy robi to specjalnie
by zrozumiał, że to jest kłamstwo? A zresztą jeżdżąc po świecie na pewno
spotykają tysiące fajnych rzeczy, a ta by chciała usiąść i napieprzać w gitarę.
Czasami kobiety mają dziwne marzenia..
— Nie
śmiej się ze mnie dobra? — Sakuya musiał przyznać, że zabawnie wyglądała gdy
się złościła. Tak uroczo jej się marszczył nosek. Pokazał jej język i oparł się
o ścianę.
—
Przypominasz mi Mahiru — Spojrzała w jego stronę. Dobrze usłyszała Mahiru…?
—
Mahiru..?
— Tak
mój kolega z byłej szkoły — Uśmiechnął się smutno. Chciałby jeszcze chociaż rok
spędzić z nimi wszystkimi, a ten leniwy wampir wszystko zepsuł. Miał cichą
nadzieję, że jednak nie znają się z dziewczyną inaczej może wpaść w ich
pułapkę. A nie miał ochoty robić krzywdy nastolatkowi. Prędzej sam zginie —
Mahiru Shirota.
— Aaa o
nim mówisz — Także oparła się o ścianę. Trochę nie było jej wygodnie z tymi
sznurami, ale co mogła na to poradzić? Miała tylko cichą nadzieję, że jeśli
pojawi się Osaka nie będzie tutaj darmowego wyburzania. Powinny założyć firmę
wyburzającą „ Wampirzy grzmot — wyburzamy
ekspresowo” Tak…. Jeśli zostaną gdzieś na stałe pomyśli nad tym. —
widziałam go z gościem co wygląda jak moja siostra.
— Czyli
jednak coś was łączy… zaraz wyglądający jak twoja siostra?
— Nic
mnie z nimi nie łączy. Widziałam gości pierwszy raz w życiu — No tak.. zawsze
patrzą po łebkach. Faceci.. Co oni się tak do nich dosrali — omińmy temat mojej
siostry, dobrze?
— Zaraz
chcesz powiedzieć, że twoja siostra wygląda jak ….
—
Omińmy ten temat! — Burknęła głośniej. Już jej wystarczyło jak się nią
zachwycali. Lepiej by na Raimei też łap nie położyli. Jeden problem im
wystarczy. — do tego jak weszłam do Sali nawalanka. Po całej Sali walały się
ciała tak się skończył koncert. I jak mniemam były to byty tego waszego
czarnowłosego śmieszka?
Lubiła
czytać kryminały zwłaszcza o Sherlocku Holmesie. Chociaż po tym zaczyna jej
głowa pracować o na pełnych obrotach, a teraz jak tylko skończy pogawędkę z tym
miłym kolegą daje stąd nogę nawet na Antarktydę.
—
Zgadłaś — Uśmiechnął się szeroko przez co twarz Inaby zrobiła się lekko
czerwona. Niektórzy faceci mają chyba wrodzony urok osobisty i wystarczy, że
się uśmiechnął to od razu wpadasz. — a skoro już weszliśmy na ten grunt to może
ci wytłumaczyć co tu robisz?
— Byłabym
bardzo rada.
— Jak
już wiesz przypominasz Servampa Chciwości — Przypominam? Dziecko ja nim jestem!
Może nie do końca tą męską amebą, ale jestem tą silniejszą damską! Jajniki
rządzą! — miał być porwany tamten chłopak, ale jak widziałaś Shamrock nie widzi
na jedno oko.. Do tego jest tak tępy, że pomylił cię z facetem.
Po czym
spojrzał na jej koszulkę, gdzie jak wół było widać, że ma cycki. No cóż może
ten dziki pirat myśli, że Lawless stał się transwestytą? Zrozum facetów, a twój
mózg wybuchnie.
—
Piraci to ogólnie debile..
—
Pirat?
— No
nie mów, że on ci go nie przypomina..
Zielonowłosy
pierw ją obserwował po czym wybuchł głośnym śmiechem. Dziewczyna była naprawdę
zabawna i nawet wcześniej na to nie wpadł. Nazywanie go Jackiem Sparrowem
będzie dość ciekawą wizją. Wstał szybko z siedzenia zdając sobie sprawę, że
odrobinę się zasiedział i plan może już wchodzić w życie za jego plecami.
— Muszę
iść — Kolejny raz zobaczyła ten smutny cień uśmiechu na jego twarzy. Może jak
stąd zwieje powinna go zabrać ze sobą? Jej siostra na pewno nie będzie miała
nic przeciwko. — bardzo miło mi się z tobą rozmawiało może się jeszcze kiedyś
spotkamy. Jestem… Sakuya Watanuki.
— Yuki
Inaba — Kącik jej ust uniósł się do góry. Oj na pewno się spotkają. W to może
być pewien. Czas się szykować do ucieczki. Zielonowłosy pomachał jej jeszcze na
odchodne puszczając oczko i wybiegł z pomieszczenia. Servamp opuściła liny i
uśmiechnęła się sama do siebie. Skoro przybędą posiłki zawsze może ich trochę
nastraszyć. W końcu jest w tym dobra. Wyciągnęła dłoń przed siebie w której
uformował się mikrofon i przyłożyła go do ust — PROSZĘ PAŃSTWA! CZAS ZACZĄĆ
SHOW!
~~*~~
Kranz
stał właśnie przed recepcją rozmawiając z jakąś babą. Raimei niezadowolona
stała kawałek dalej z kartą, którą zabrała Misono. Mahiru westchnął niezbyt
zadowolony z rozwoju sytuacji. Mieli tam wysłać fioletowowłosego, a tak to on,
Kuro i Osaka będą jechać windą. Kiedy tylko chłopak i Servampy weszli do
maszyny dziewczyna poprawiła włosy mrucząc do siebie. Na cholerę kazali jej
założyć te pieprzoną perukę jak i tak nikt jej nie zna?!
— Raz
kozia śmierć — Mruknęła do siebie przez co dwójka chłopców na nią spojrzała.
Jak można do siebie samego mówić?
Alicein
za to siedział na zewnątrz w razie, gdyby zrobiło się gorąco w budynku. Ta baba
grała mu na nerwach, ale z drugiej strony miała rację. Na pewno mają większe
szanse niż on z Lily’m.
— Ale
wy jesteście upierdliwi — Wampir spojrzał na dziewczynę, która nie wiadomo czy
była wkurwiona czy podekscytowana. Chyba, że jedno i drugie.
— Dla
ciebie wszystko jest upierdliwe leniwy kocie — Shirota pokręcił niezadowolony
głową. Co za leniwe kocisko i tak jak jego Servamp patrzył na jedyną kobietę w
ich składzie.
—
Dokładnie białowłosy leniu…
—
Chociaż jestem uroczy i puszysty.. wszystkie laski na to lecą.
— No co
ty nie powiesz? — Odwróciła się w jego stronę i ze złośliwym uśmiechem
przysunęła się do niego przejeżdżając palcem wskazującym po jego ustach — tylko
czy na pewno wszystkie..?
Wampir
zrobił się koloru loga koszulki swojego Eve. A brązowowłosego przeszedł dreszcz
nawet zrobiło mu się odrobinę żal Servampa, bo sam w takiej sytuacji pewnie
zapadł by się pod ziemię. Niebieskowłosa odsunęła się chichocząc pod nosem i
spojrzała na numer piętra.
—
Spokojnie znajdę siostrę i się wynosimy — Muszą zniknąć zanim C3 dowie się, że
są w tym mieście.
— Ale
dlaczego? — Kuro zamienił się w kota siadając na ramieniu swojego Pana także
wpatrując w dziewczynę i mógłby przysiąc, że Osaka zadrżała.
— Po
prostu sprawiamy więcej problemów niż sądzicie — Uśmiechnęła się krzywo.
Winda
zapiszczała powiadamiając swoich pasażerów, że zatrzymała się na czterdziestym
piętrze. Raimei uśmiechnęła się pokazując swoje kły. Za to dwójka chłopców
wyjrzała za nią nieśmiało.
— Niech
zacznie się impreza!
~~*~~
Inaba
szła nucąc sobie pod nosem. Jak już wychodziła czuła się dziwnie. Nie piła
dawno krwi i strasznie paliło ją w gardle. Powinna poczekać na swoją siostrę,
ale słysząc przyjemny dźwięk płynącej w kimś hemoglobiny ruszyła za jej rytmem.
Była głodna. Cholernie głodna i nic jej nie zatrzyma. Jeśli ktokolwiek wejdzie
jej w drogę po prostu spotka się z tamtym światem. Wyjrzała zza rogu widząc
jakiegoś portiera niosącego dokumenty pewnie dla szefa.
—
Idealnie — W ciemności kły Yuki zaświeciły się złowieszczo. Po co ma się
przemęczać jak jedzenie samo do niej przychodzi?
— Co
panienka tutaj robi — Mężczyzna zatrzymał się przyglądając kobiecie — jest pani
kimś z nowej służby?
Zdążył
zrobić tylko krok i to było ostatnią rzeczą jaką zobaczył. Blondynka pojawiła
się za nim wbijając kły w jego szyje. Gr AB całkiem ją lubiła. W sumie w smaku
była lekka rdzawa, ale dawała przyjemne uczucie dla przełyku. Ciało opadło z
hukiem na ziemię za to Chciwość oblizała resztki ze swoich ust. W pewnej chwili
złapała się za głowę zdając sobie sprawę z tego co zrobiła. Wrzasnęła
przerażona jak zobaczyła swoje u bazgrane we krwi ubranie. Osaka ją zatłucze,
że nad sobą nie panuje to już pewne.
— INABA
WYTŁUMACZYSZ MI CO TY ODPIERDALASZ ?! — Poznając głos wampirzyca wyprostowała
się jak struna i poczuła jak po jej czole zaczęły spływać krople potu.
Spodziewała się swojej siostry, ale nie niej… To już koniec..
Bardzo
powoli odwróciła przerażona głowę widząc pierw rude kłaki, które poznałaby
nawet w piekle. Wściekłe zielone oczy błyszczały niczym zaplamione ogniem z nad
okularów. Jej laboratoryjny strój idealnie opinał się na ciele pokazując tylko
same plusy figury jedynie co nie pasowało do tej kobiety to wielki kij
bejsbolowy, który ściskała w dłoni.
— No to
mam przejebane..
Przed
Yuki stała jej wściekła stworzycielka Lizzy Foster we własnej osobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz